Szukaj

Na Rozdrożu

Profesjonalna pomoc dla osób hiperseksualnych

Uzależnienie od seksu vs niekontrolowane zachowanie seksualne: Definicje oraz znaczenie i wpływ języka.

Uważam, że musimy koniecznie odejść od metod, które w pracy nad kompulsywnymi zachowaniami seksualnymi koncentrują się na dysfunkcjach seksualnych i patologizowaniu pewnych zachowań, a zwrócić się ku tym, które skupiają się na pielęgnowaniu zdrowia seksualnego i zajmują przyczynami niechcianych zachowań seksualnych. W związku z tym, w niniejszym artykule omawiam znaczenie i wpływ języka na te kwestie.

DEFINICJA UZALEŻNIENIA OD SEKSU

Dr Patrick Carnes zapewnia, że uzależnienie od seksu jest podobne do innych form uzależnień (np. od alkoholu czy narkotyków), w których to uzależniony ma patologiczny związek z substancją lub zachowaniem, w tym przypadku – seksualnym. Ponadto, utrzymuje się, że uzależnieni od seksu są względem tego zachowania bezsilni i że stracili kontrolę nad wyrażaniem swojej seksualności, co definiuje ich jako uzależnionych. Z tego punktu widzenia, uzależnienie od seksu postrzegane jest jako choroba i zaburzenie.

DEFINICJA NIEKONTROLOWANEGO ZACHOWANIA SEKSUALNEGO

Douglas Braun-Harvey (2014) definiuje niekontrolowane zachowanie seksualne (OCSB) jako „problem zdrowia seksualnego, w którym mimowolne impulsy seksualne, myśli i zachowania danej osoby są przez nią odczuwane jako znajdujące się poza kontrolą”. Braun-Harvey postrzega niekontrolowane zachowanie seksualne jako problem sfery seksualności, a nie jako zaburzenie seksualne lub chorobę. Ponadto, dr Neil Cannon twierdzi, że w niekontrolowanych zachowaniach seksualnych często nie chodzi o sam seks, lecz raczej o nieprzepracowane kwestie traum/nadużyć seksualnych, nieleczone problemy zdrowia psychicznego, nierozwiązane kwestie związków oraz problematyczne nawyki.

ZNACZENIE I WPŁYW JĘZYKA NA TERAPIĘ UZALEŻNIENIA OD SEKSU I NIEKONTROLOWANEGO ZACHOWANIA SEKSUALNEGO

Niektórzy teoretycy w dziedzinie psychoterapii uważają, że język używany do opisywania, oceny, diagnozowania i leczenia kompulsywnych zachowań seksualnych jest tak samo ważny, jak podejście i metody pracy nad nimi. Twierdzą też, że poglądy i przekonania wplecione w styl języka charakterystycznego dla danego podejścia wpływają na to, jak terapeuta, klient, a nawet społeczeństwo, rozumieją i odnoszą się do zjawiska kompulsywnego zachowania seksualnego. Na przykład, Bill Herring wyjaśnia, że współczucie, akceptacja i zrozumienie względem uzależnienia od seksu zwiększa się w związku ze wzrostem świadomości społecznej i rosnącej liczby osób będących bezpośrednio lub pośrednio dotkniętych tym problemem. Twierdzi on, że „staje się to niemal powszechnie uznawane, że kompulsywne zachowanie seksualne może dosłownie zniszczyć życia ludzi, którzy są zasadniczo moralni, rozważni i zaangażowani”. Herring twierdzi też, że łatka „uzależniony” może być trudna do przyjęcia przez osoby zajmujące się kompulsywnymi zachowaniami seksualnymi, ponieważ bycie postrzeganym jako „uzależniony” jest wstydliwe lub przykre: utożsamianie się z uzależnieniem może być wykorzystywane jako pretekst do złego zachowania, a pogląd, że trzeźwość wymaga całkowitej rezygnacji ze wszystkich uzależniających zachowań (np. niepodejmowanie jakichkolwiek aktywności seksualnych) nie jest pomocny. Dodatkowo komplikować może fakt, że nie każda osoba, która podejmuje zachowania powiązane z uzależnieniem od seksu (np. nagabywanie prostytutek, oglądanie pornografii, ryzykowny lub anonimowy seks, itp.) jest faktycznie od niego uzależniona.

PODSUMOWUJĄC PRZEMYŚLENIA NAD TERAPIAMI UZALEŻNIENIA OD SEKSU I NIEKONTROLOWANYCH ZACHOWAŃ SEKSUALNYCH

Herring wnioskuje, że bez względu na to, jak dana osoba postanowi określić swoje kompulsywne zachowanie seksualne, to zaakceptowanie problemu i zwrócenie się o pomoc jest najważniejszym aspektem powrotu do zdrowia. Jednakowoż, ważne dla wyzdrowienia danej osoby jest, by szczerze i otwarcie odniosła się do tego problemu – ponieważ na sposób pracy nad czymś wpływ może mieć to, jak się to określa i nazywa. W rezultacie, pracuję z zachowaniem seksualnym, które wydaje się być poza kontrolą, jako z potencjalnym symptomem ważniejszej i leżącej u podstaw problemu przyczyny, która, jeśli odpowiednio potraktowana i określona (również dla samego siebie), wraz ze zwróceniem się ku zdrowej seksualności, może prowadzić do większej przyjemności, spełnienia i uporządkowania seksualnych i intymnych relacji.

Autor: Scott Church

Tłumaczenie: Krzysztof Pomykała 

Źródło: https://themindembodied.com/blog/2015/8/10/sex-addiction-vs-out-of-control-sexual-behavior-definitions-and-the-importance-and-impact-of-language

Coaching czy Terapia? Precyzując oczekiwania.

Coaching vs. Terapia? Precyzując oczekiwania

Ostatnio przeczytałam artykuł napisany przez walczącego o uznanie terapeutę, który doszedł do wniosku, że odpowiednia reklama była konieczna dla pomyślności jego działalności terapeutycznej. Innymi słowy, nie mógł po prostu wywiesić swojego szyldu i oczekiwać, że tłumy klientów same przyjdą do biura.

Wyjaśnił następnie w jaki sposób natknął się na specjalistę ds. marketingu, co skłoniło go do reklamowania pakietów coachingowych zamiast samej terapii. Opisał też jak zdarzało mu się kulić w sobie przed wzrokiem nadzorującego go psychoterapeuty, gdy objaśniał mu jak promuje swoje pakiety, by pozyskać więcej klientów. Czuł, że wkupuje się w ludzkie pragnienie „łatwych i szybkich rozwiązań”, zamiast promować trudne i wymagające działania terapeutyczne, co wzbudziło w nim wątpliwości odnośnie skupienia się na takich pakietach.

Jako trener osobisty całkowicie nie zgadzam się z założeniem, że coaching jest „prowizorką” lub że w jakimś sensie jest gorszy od terapii.

Czasem odnoszę wrażenie, że ludzie postrzegają promowanie pakietów coachingowych jako ekwiwalent handlu używanymi samochodami.

Piszę to wszystko, by ukazać, że kiedy sama zainwestowałam w trenera osobistego, to otrzymałam narzędzia umożliwiające zmiany w życiu, które stosuję do dziś.

Kiedy zapisałam się na coaching poprzez system The Mindful Habit, to nie sądziłam, że będzie to inwestycja na całe życie. Zrobiłam to, bo byłam nieszczęśliwa. Miałam nadzieję, że to jest to, czego mi trzeba, ale nie byłam tego pewna.

Zgłosiłam się tam w poszukiwaniu wyjścia z mojego nieszczęścia, a znalazłam ścieżkę prowadzącą do szczęścia i zdrowienia. Nie odczuwam żadnych wątpliwości względem dzielenia się informacjami o naszych pakietach coachingowych. Osobiście poznałam wartość coachingu i cieszę się mogąc dzielić się tym z innymi.

W Feed The Right Wolf oferujemy pakiety coachingowe, które uderzają w samo sedno zachowań uzależnieniowych. Sprawami dotyczącymi intymności, seksualności, bolesnych doświadczeń i zachowań kompulsywnych zajmujemy się na co dzień. Nie proponujemy pakietów dydaktycznych mających umożliwić ci wystartowanie z własnym biznesem czy wzrost wydajności (choć może okazać się to dodatkowym rezultatem).

Oferujemy zasady, narzędzia i wsparcie w zdrowieniu, które, jak wierzymy, pozwalają zmienić postrzeganie siebie oraz, koniec końców, sposób, w jaki funkcjonuje się w życiu. Proponujemy bezpośrednią relację coach-klient, która pomoże osiągnąć szczerość z samym sobą i rozpocząć doświadczanie życiowego spełnienia.

Jaka jest zatem różnica pomiędzy terapią a coachingiem? Lubię patrzeć na to z perspektywy oczekiwań klienta. Prawda jest taka, że jest tak dużo różnorodnych form terapii i coachingu, że wrzucanie wszystkiego do jednego worka nie byłoby sprawiedliwe.

Chcę również dać jasno do zrozumienia, że nie jestem przeciwnikiem terapii. W istocie, czasami sama stawiam taki wymóg współpracy ze mną, by klient był jednocześnie aktywnie zaangażowany również w pracę z terapeutą. Nie jest to moje standardowe podejście, ale w niektórych przypadkach potrzebne są obie te formy pomocy. Równie prawdziwe jest też, że w wielu przypadkach jedna z nich jest bardziej pożądana od drugiej, co zależy od typu terapii lub coachingu oraz indywidualnych potrzeb klienta.

A teraz pomówmy o twoich oczekiwaniach, bo w szerszej perspektywie jest to jeden z głównych czynników mających wpływ na powodzenie dowolnej relacji coachingowej lub terapeutycznej, którą podejmiesz.

Analiza twoich oczekiwań

Jedną z najważniejszych kwestii do wzięcia pod rozwagę jest to, czego właściwie oczekuje się od całego procesu.

Informacje, którymi się dzielę, przedstawiane są z perspektywy naszych programów coachingowych w Feed The Right Wolf. Chętnie odpowiem na wszelkie pytania dotyczące praktyk coachingowych z nami i tego, jak to działa.

Na pewno zechcesz omówić oczekiwania (swoje i cudze) z każdym usługodawcą, zanim ostatecznie zadecydujesz kogo wybrać. Oczekiwania nie są ani dobre ani złe, ale jeśli nie masz pewności jakie są twoje własne, to trudno będzie podjąć świadomą decyzję. Oczywiście, chcesz też wiedzieć za co właściwie płacisz.

Jakieś znaki ostrzegawcze w tej materii? Gdy dostawca usługi nie jest w stanie jasno przedstawić czego należy oczekiwać w kwestiach jego i twojej roli w całym procesie. Może to oznaczać, że sam jeszcze tego do końca nie sprecyzował, choć powinien przed podjęciem jakiejkolwiek relacji z klientem. Wyniki nie zawsze są przewidywalne, ale rola klienta i terapeuty lub trenera powinna być jasna.

  • Czy twoim priorytetem jest werbalne przepracowanie i opowiedzenie o twojej sytuacji i emocjach komuś, kto wysłucha? Czy też ważniejsze jest stworzenie planu działania i posiadanie partnera w zdrowieniu?

Miałam ostatnio klienta, który wyraził obawę, że być może marnuje mój czas przepracowując w trakcie sesji coachingowych wydarzenia z jego dzieciństwa. Zapewniłam go, że takie przepracowywanie jest bardzo ważne, ale zaznaczyłam też, że jako trener personalny chcę zobaczyć jak podejmuje w swoim życiu realne działanie. Każdy z tych elementów jest potrzebny.

Jako trener, tworzę dla klienta bezpieczną przestrzeń, jednak zawsze kończy się to powrotem do tego, jakie działania powinien podjąć w następnej kolejności.

Zawsze jestem w stanie określić, gdy ktoś podejmuje relacje coachingowe bez uprzedniego zweryfikowania swoich oczekiwań. Mija kilka sesji trenerskich, gdy klient zaczyna mówić, że „właściwie nie potrzebuję nikogo do mówienia mi o moich celach” lub „po prostu potrzebuję kogoś, kto mnie wysłucha”. Zazwyczaj jest to moment, w którym od razu przestaję robić to, na czym właśnie się skupialiśmy i rozmawiam z klientem o mojej roli jako trener. Jestem po to, by ich naciskać. To duża część moich obowiązków. Przepracowywanie jest niezwykle ważne, ale robimy to z nastawieniem na konkretny cel: zmianę nawyków i życia.

Wiele pakietów coachingowych koncentruje się na działaniu. Zatem jeśli podejmujesz relacje coachingowe mając w wyobraźni stereotypowy obraz terapeuty, to możesz zechcieć rozjaśnić sobie subtelną różnicę i równowagę pomiędzy aktywnym działaniem i przepracowywaniem różnych kwestii. W zasadzie, będziesz chciał to zrobić również odnośnie dowolnego programu terapeutycznego, jaki zechcesz podjąć.

  • Czy czujesz się bardziej komfortowo z tradycyjnym dla życiowych problemów modelem terapeutycznym, czy też wolisz podejście „zrób to sam”, w którym jesteś odpowiedzialny za własny rozwój, a cele są przedmiotem szczególnej uwagi?

Uważam, że jest to najważniejsze do określenia oczekiwanie. Tradycyjny model terapeutyczny to dla mnie oddziaływanie na życie klienta stosowane przez wyszkolonego profesjonalistę, który wydaje ekspercką opinię odnośnie problemów, a ta staje się punktem centralnym dla zmian. Ekspert stawia diagnozę, po czym wychodzisz z wiedzą odnośnie twojego stanu, możliwie też z planem leczenia, a następnie, w wielu przypadkach, nadal wracasz do tego eksperta przez resztę życia.

Żeby mieć jasność, może to być absolutnie konieczne w zależności od stanu zdrowia, diagnozy lub formy zaburzeń. Należy jednak pamiętać, że nie każde rozwiązanie jest dobre dla wszystkich. Czasami, poza tradycyjnym modelem medycznym, lub też pomimo niego, potrzebujemy innej perspektywy. Chodzi tu o to, aby myśleć samemu za siebie, edukować się i określić swoją opinię poza samym otrzymaniem cennego wkładu i przewodnictwa trenera i/lub terapeuty.

Na przykład, jeśli nie czytałeś lub nie widziałeś wcześniej żadnego z naszych materiałów o postrzeganiu zachowań uzależnieniowych jako choroby, to możesz zechcieć zacząć od wysłuchania tego podcasta, w którym Craig Perra, twórca systemu The Mindful Habit i założyciel Feed The Right Wolf, wyjaśnia dlaczego uważamy, że podejście chorobowe względem zachowań uzależnieniowych nie daje pełnego obrazu.

https://itunes.apple.com/us/podcast/sex-afflictions-porn-addictions/id556373664?mt=2&i=1000386731312

Chciałam podzielić się tym podcastem, ponieważ jest doskonałym przykładem odmiennej perspektywy, której możesz nie uzyskać w gabinecie terapeuty zwróciwszy się do niego z problemem uzależnienia.

Nasz program oparty jest na nauce zrozumienia uważności i nawyków, przyjmujemy w nim model oparty na wyborze, a nie na chorobie. Uważamy, że całościowe spojrzenie na uzależnienie jest bardziej pomocne, niż przesadne skupianie się na jego tradycyjnych lub nieużytecznych interpretacjach.

Coaching polega raczej na kultywowaniu sposobu myślenia, w którym to ty jesteś ekspertem w kwestiach swojego życia i w związku z tym, osobą odpowiedzialną za własne wyniki.

Każdemu z potencjalnych klientów mówię, aby nie zatrudniał mnie, jeśli nie chce wykonywać ciężkiej pracy. Daję jasno do zrozumienia, że nie mogę dać im magicznej tabletki, która rozwiąże ich problemy lub uczyni ich życia szczęśliwszymi. W centrum zainteresowania znajdują się osobiście podejmowane działania.

System The Mindful Habit

System The Mindful Habit, czyli program, którego używamy, by pomóc naszym klientom pokonać uzależnienie od seksu i pornografii, oparty jest na założeniach i towarzyszących im narzędziach, których skuteczność została w pełni potwierdzona. Chcemy, byście mogli wyjść od nas z silniejszym poczuciem siebie. Nasze programy zapewniają równowagę pomiędzy nauczaniem pojęć i założeń, a pilnowaniem byś podjął odpowiedzialność wykonywania własnych działań.

Jeśli zdecydujesz się uczestniczyć w naszym programie coachingowym, powinieneś cenić nie tylko własną intuicję i doświadczenia, ale też być otwartym na przewodnictwo trenera i jego doświadczenie. Każdy z naszych coachów doświadczył na własnej skórze zachowań uzależnieniowych. Rozpoczęliśmy naszą pracę od systemu TMH, ponieważ sprawdził się on dla nas i teraz chcemy przekazać go dalej.

Omówiłam kilka z podstawowych oczekiwań, jakie kontaktując się z nami mogą mieć klienci poszukujący pomocy w walce z uzależnieniem od pornografii i seksu oraz innych zachowań kompulsywnych. Jeśli nie masz pewności, jakie są twoje oczekiwania i chciałbyś o coś zapytać, zapisz się na bezpłatną konsultację u dowolnego z naszych trenerów, a my chętnie pomożemy ci znaleźć rozwiązanie.

Autor: Tara Eash, C.P.C.

Tłumaczenie: Krzysztof Pomykała

Tekst opublikowano za zgodą autora.

Przycisk kasowania w mózgu: W jaki sposób można wymazać lata oglądania pornografii?

Twój mózg działa w systemie „użyj lub zapomnij”. Oznacza to, że jeśli wzmocnisz swój opór przed pornografią i wypełnisz swoje życie innymi rzeczami, to z czasem szkody wyrządzone przez porno zostaną zneutralizowane. Całkiem nieźle, prawda?

Jedną z najlepszych cech nowoczesnej technologii jest możliwość dostosowywania jej do własnych potrzeb. Tylko pomyśl – sam decydujesz których aplikacji używasz, jaką muzykę ściągasz, co masz na tapecie, jaki rozmiar tekstu, jaką klawiaturę, język, itd. Wiele programów komputerowych też jest w stanie zmieniać się i ewoluować w zależności od twojego gustu. Mnóstwo najbardziej innowacyjnych osiągnięć technicznych opiera się na tym, co robisz i co lubisz.

Na świecie istnieje inny superkomputer, który robi dokładnie to samo: twój mózg.

Ludzki mózg zbudowany jest z neuroprzekaźników, które, najprościej mówiąc, łączą ze sobą różne jego części. Neurony, po ich aktywacji, uwalniają substancje chemiczne, które wzmacniają połączenie pomiędzy danymi obszarami mózgu. Na przykład, kiedy jesz coś pysznego, to twój mózg wydziela dopaminę, czyli substancję sprawiającą, że czujesz się dobrze.  Albo np. jeśli trzymasz się za ręce z kimś bliskim, to mózg wydziela oksytocynę, czyli substancję, która wzmacnia poczucie więzi.

W miarę upływu czasu takie połączenia pomiędzy konkretnymi rzeczami umacniają się, podczas gdy inne słabną, jeśli nie są używane przez jakiś czas.

Autorzy Judah Pollack i Olivia Fox Cabane zawarli w swoim ostatnim artykule, opublikowanym w magazynie Fast Company, fascynujący fragment o tym, jak nasze mózgi nie tylko ciągle budują nowe połączenia neuronowe, ale także je usuwają. W neurobiologii istnieje takie stare powiedzenie: „neurony, które razem się odpalają, ze sobą się spajają”. Oznacza to, że im częściej uruchamiamy dane połączenie w siatce neuronowej, tym mocniejsze się ono staje. Dlatego też, cytując inne znane prawidło, trening czyni mistrza. Im więcej ćwiczysz na pianinie, używasz języka lub żonglujesz, tym silniejsze stają się odpowiedzialne za te czynności siatki neuronów. Przez lata była to podstawa nauki nowych rzeczy.

Przycinanie synaptyczne

Jak się okazuje, umiejętność uczenia się jest czymś więcej niż tylko budowaniem i wzmacnianiem nowych połączeń nerwowych. Nawet bardziej istotna jest nasza zdolność do niwelowania starych powiązań. Nazywa się to „przycinaniem synaptycznym”. Jak wyjaśnili Pollack i Cabane, działa to w następujący sposób:

Twój mózg jest jak ogród, tyle, że zamiast uprawiania kwiatów, owoców i warzyw, uprawiasz synaptyczne połączenia pomiędzy neuronami. To poprzez te połączenia przemieszczają się neuroprzekaźniki takie jak m.in. dopamina i serotonina.

„Komórki glejowe” są ogrodnikami twojego mózgu – ich działanie polega na przyspieszaniu przekazywania sygnałów pomiędzy danymi neuronami. Natomiast inne komórki glejowe są „sprzątaczkami”, które wyrywają chwasty, zabijają szkodniki i grabią martwe liście. Ogrodnicy zajmujący się przycinaniem połączeń w twoim mózgu nazywani są „mikroglejami”. Przycinają oni połączenia synaptyczne. Pytanie brzmi: skąd wiedzą, które należy przyciąć?

Naukowcy dopiero zaczęli wyjaśniać tę tajemnicę, ale to, co już wiadomo, to że połączenia synaptyczne, które używane są rzadziej, zostają oznaczone białkiem C1q (jak również innymi). Kiedy komórki mikrogleju wykryją taki znacznik, wiążą się z tym białkiem i niszczą lub redukują dane połączenie synaptyczne.

Właśnie w ten sposób twój mózg tworzy miejsce na budowanie nowych i silniejszych połączeń, byśmy mogli nauczyć się więcej.

Fascynujące, prawda? W dalszej części artykułu opisują jak ważny jest sen, ponieważ właśnie wtedy odbywa się najwięcej „przycinania synaptycznego”, umacniania nowych połączeń oraz wymazywania starych. Piszą też o tym, że czynności na które poświęcamy najwięcej czasu stają się tymi, które pochłaniają najwięcej energii mózgu, przeznaczanej na wytwarzanie nowych połączeń.

Pornografia i niwelowanie jej wpływu

Omówmy teraz jak odnosi się to do pornografii. Kiedy ją oglądamy, to tworzą się połączenia wiążące widok tych śmiałych seksualnych obrazów z poczuciem przyjemności. Im częściej oglądamy porno, tym silniejsze stają się te połączenia, podczas gdy starsze wiązania są powoli wymazywane, by zapewniać miejsce na nowe. W miarę upływu czasu, mózg przyzwyczaja się do obecności tych połączeń i wymaga już coraz większych ilości pornografii, by utrzymać je silnymi. Wkrótce okazuje się, że w ciągu dnia porno zaczyna dominować w naszych myślach: Kiedy będę mógł znów pooglądać? Co teraz obejrzę? A kiedy próbujemy przestać je oglądać, to możemy zacząć odczuwać pustkę, niepokój i stres. Nasz mózg został już dostosowany do lubienia – a nawet potrzebowania – pornografii.

Na szczęście, to zjawisko działa w dwie strony.

Tak, jak oglądanie porno wytwarza połączenia w naszym mózgu, tak trzymanie się od niego z daleko sprawi, że osłabną i w końcu znikną. Nałóg oglądania pornografii może być trudny do pokonania, gdyż lata oglądania silnie pobudzających obrazów potrafią odcisnąć swoje piętno na naszych mózgach, jednak z czasem możemy odzyskać kontrolę. Pamiętaj, twój mózg ma zdolność dostosowywania się: sam decydujesz jak się zmienia poprzez zwracanie uwagi na to, jakie treści do niego wprowadzasz.

O zrywaniu z porno łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale jeśli już spróbujesz, to jest pewne, że potrzeba oglądania w końcu zacznie zanikać. To po prostu neurologia. W miarę jak będziesz zwracać uwagę na pozytywne aspekty twojego życia i nabierać coraz większego dystansu do pornografii, to zachęcające do sięgnięcia po porno połączenia w mózgu będą słabnąć. To nie nastąpi szybko, ale w końcu się uda. Z czasem mózg wyeliminuje te stare, związane z pornografią połączenia, by stworzyć miejsce na nowe. Szkody wyrządzone przez porno w końcu zaczną zanikać.

Jest nadzieja

Podsumowując, usunięcie szkodliwych dla mózgu efektów pornografii jest możliwe. Jakiekolwiek połączenia wykształciłeś dzięki swojej ulubionej stronce porno, może zostać to odkręcone w miarę upływu czasu. Możesz stworzyć nowe powiązania, wykształcić nowe nawyki i pracować nad zdrowszym umysłem.

Bez obaw, nasze mózgi są w pełni konfigurowalne i to my decydujemy jak się zmieniają.

Źródło: https://fightthenewdrug.org/the-brains-delete-button-erase-years-watching-porn/

 

Przesłanie od Pata

Czytelnicy inspirują nas najbardziej – Wasze ostatnie odważne odpowiedzi zainspirowały Pata, aby podzielić się własnymi doświadczeniami.

Cześć wszystkim!

Dzięki wam za wasze odważne wypowiedzi, zainspirowały mnie żeby podzielić się trochę własnymi doświadczeniami. Przedstawiam parę pomysłów które dla mnie zadziałały – część z nich może zadziałać także dla was.

Po pierwsze uczucia/emocje – są jedynie chwilowe, nie są tobą.

Zmieniają się, przychodzą i odchodzą tak jak pogoda – więc kiedy je zauważysz, nie przywiązuj się zbyt mocno do nich i nie identyfikuj się z nimi. Weźmy pod uwagę także „nastawienie”, coś, co jest dla mnie bardziej „trwałym” stanem, niż uczucia (po prawdzie to nasze nastawienie może wywoływać nasze uczucia), więc lepiej nad nim popracować. Nastawienie może pochodzić od decyzji którą podjęliśmy lata (dekady?) temu dotyczącą kogoś/czegoś co się raz wydarzyło i to nastawienie/opinię nosimy w sobie od tamtego czasu – a teraz jest to już zbędne. Rozważ jakie opinie/nastawienia w sobie nosisz i sprawdź czy mogłyby zostać odświeżony do nowszej, bardziej korzystnej dla twojego życia wersji… Korzystając z żargonu komputerowego, po poprzestawać na wersji swojego Ja 1.0, skoro możesz być swoim Ja 7.3? To może pomóc, kiedy przychodzą do was różne uczucia. Można uznać że nastawienia/opinie są jak klimat, natomiast uczucia są jak pogoda, która działa niejako „pod parasolem” tego generalnego klimatu, który dyktuje schematy zachowania się pogody. Na przykład, ja żyję w UK – ciągle tutaj pada! Jeśli naprawdę nie lubię deszczu (lub uznaje deszcz za niekorzystny), mogę albo zmagać się z każdą przydarzającą się mżawką z osobna, i stać się nieźle wkurzonym/rozczarowanym/(wstaw tu własną negatyną emocję) przez to… ALBO, co jest o wiele łatwiejsze, mogę podjąć jedną decyzję i wybrać zmianę klimatu w którym żyję (przeprowadzić się o parę km, przenieść się na inny teren, czy nawet do innego „emocjonalnego kraju”!, wracając od metafor klimatycznych z powrotem do emocji i nastawień). Nastawienia/Przekonania mogą być o wiele bardziej utrwalone niż uczucia – to trochę tak jak z lodem i wodą, albo betonem wyschniętym i betonem płynnym.

Dodatkowo – jedna ostatnia rzecz… Etykietki, uważajcie na nie. Ktoś użył frazy „my Nałogowcy”. 1. Proponuję nie etykietkować siebie (lub kogokolwiek innego) tym słowem na „N” – nikomu to nie pomaga. Może być to użyte jako wymówka żeby się nie zmieniać, albo jak coś wpływającego na twoją tożsamość („Jestem tylko N.., a N… robią tamto i siamto”). Zamiast określać się słowem na „N”, przyjmuję taką postawę: wszystko to wydarzyło się, z powodu pewnych problemów emocjonalnych, których doświadczyłem we wcześniejszych fazach życia, w których to wybrałem coś co sprawi, że poczuję się lepiej. Z czasem zacząłem korzystać z tego jeszcze bardziej, ponieważ w tamtym momencie nie miałem lepszej wiedzy na temat siebie samego oraz alternatyw. Używałem tej rzeczy, aż z czasem zeszła ona do tła mojego życia, stała się nawykiem. W końcu zauważyłem, że ten nawyk mnie ogranicza w wielu dziedzinach mojego życia i próbowałem wszystkiego aby się go pozbyć. W końcu spotkałem Craiga i rozpocząłem uważną pracę nad tym nawykiem. Teraz wykonuję pracę nad swoimi emocjami (i postawami/opiniami które z nich wynikają), które są podłożem nawyku i zmieniam swój styl życia, aby wzmocnić nowe postawy i opinie.

Następna kwestia – granice – musisz mieć pewność, że dostrzegasz różnicę pomiędzy sobą samym a innymi. Narysuj okrąg na kawałku papieru i napisz na nim „Ja” a następnie narysuj drugi okrag i napisz na nim „Ktoś inny”. Rozdziel, rozróżnij, wypełnij. Jeśli w twoim okręgu są dziury (brak granic), ktoś może zyskać dostęp do twojej osobowości i zacząć nią manipulować – musisz sam decydować, na kogo się otwierać i w jakim stopniu! Uwaga na marginesie – trzeba odnaleźć równowagę pomiędzy kompletnym zamknięciem się na ludzi (byciem emocjonalną wyspą), a zdrową komunikacją i interakcją z drugim człowiekiem – baw się procesem poszukiwania tej równowagi! Upewnij się, że znasz dobrze swoich 6 podstawowych potrzeb (są wymienione poniżej) – musisz je znać jak własną kieszeń. Wtedy, kiedy pojawiają się zapalniki, będzie ci łatwo stwierdzić, czego dana składowa osobowości tak naprawdę chce (w dowolnej kolejności: rozwoju, bycia ważnym, stabilności, wkładu w życie innych, różnorodności/ekscytacji, miłości/bliskości.) i zapewnić to jej w taki czy inny sposób. Rozmawiaj ze swoimi składowymi – nie walcz z nimi ani nie próbuj ich likwidować! – one są częścią ciebie i zawsze nią będą. To właśnie różnorodne składowe czynią nas ludzkimi i każdy z nas je posiada w takiej czy innej formie (prawdopodobnie są one dość podobne, ale manifestują się dla każdego z nas w trochę inny sposób – w końcu wszyscy mamy takie same podstawowe potrzeby, a one wyrażają się, czy też są uosabiane, poprzez nasze składowe w różny dla każdego sposób, zależnie od naszej historii i osobistych doświadczeń ). Wydaje mi się, że nasze potrzeby są jak projektory, wyświetlające różne składowe naszej osobowości na ekranie (jak w kinie – mamy różnych aktorów), komunikując się w ten sposób z nami. Nasze potrzeby nie potrafią mówić słowami, więc wyświetlają poruszające się postacie na ekranie świadomości, aby z nami się komunikować… Spróbuj przetransformować/zamienić swoje potrzeby i pragnienia w coś pozytywnego i pro-aktywnego: dla przykładu, mam składową którą nazywam Buntownikiem (lubi przeszkadzać i odcinać się od innych, a potem stać z boku i śmiać się z dumą z tego co narobił). Moja relacja z Buntownikiem była mieszanką miłości i nienawiści, ponieważ przeszkadzał kiedy tylko próbowałem zrobić po raz kolejny jakieś żmudne zadanie w pracy. Rozumiem teraz, że to czego potrzebuję w takich sytuacjach to różnorodność, więc czytam coś interesującego, albo zajmuję się innym zadaniem przez chwilę, kiedy on się pojawia. Ponadto, chcę mieć pewność, że jego potrzeby są zaspokojone, więc w wolnym czasie szukam okazji do do pisania skeczów komediowych i rozwijania swojej przedsiębiorczości – staram się robić cokolwiek, co jest sposobem na pozytywną, kreatywną przerwę od obowiązków.

Kolejna kwestia – cele – całkowicie polecam metodę SMART, warto jednak pamiętać o tym, aby te cele cię poruszały, były czymś ważnym, inspirowały do działania (inaczej się nimi nie zajmiesz!). O potrzebie autentyczności i zaangażowaniu emocjonalnym wspomnę jeszcze niżej. SMART TMI (Smart me?) byłoby świetnym skrótem żeby to zapamiętać. Wybieraj cele (postawa aktywna), zamiast je przyjmować (postawa pasywna). Nawet jeśli masz przed sobą tylko jedną opcję, z której nie jesteś do końca zadowolony, wybierz ją aktywnie, dosiądź jej i okiełznaj jak dzikiego rumaka i ciesz się jazdą. I rób to (tak jak i wszystko inne) w sposób autentyczny. Uważaj na maski (czy też gęby, jak to Gąbrowicz lubił ujmować – przyp. Tłumacza), robienie czegoś w sekrecie i brak autentyczności. W ten sposób unikniesz bycia kimś pasywnym, ofiarą, kimś komu życie się tylko przydarza, kimś kto pozwala sobie na użalanie się nad sobą, a staniesz się kimś kto żyje pełnią swojego życia i możliwości. Autentyczność/Spójność jest wszystkim – bądź obecny, aktywnie wybieraj i uczestnicz w tym, co wybrałeś w pełni (zamiast po prostu „odklepać” swoje), lub nie rób tego wcale (ponownie, aktywny wybór)! Myślę o tym trochę jak o kole w rowerze – jeśli wszystkie szprychy są mocne, koło się porusza i wszystko sprawnie działa… jeśli jedna ze szprych jest słaba, koło nie porusza się tak dobrze i jazda staje się zmaganiem. Łatwiej naprawić koło niż zmagać się z nim do końca życia! Krótka notka na marginesie: Spójność/Autentyczność nie jest tym samym co Moralność! Autentyczność oznacza coś co dla ciebie działa (jak w przykładzie z kołem), a nie koniecznie coś, co cię uczyni lepszym człowiekiem (to zadanie należy do Etyki, która jest osobną dziedziną życia).

Uważaj na krytykowanie innych w swojej głowie – to bardzo kuszące, ale jest to jedynie wymówka by samemu poczuć się lepiej ze sobą. To się oczywiście zdarza każdemu i nie biczuj się za to w myślach – zawsze po prostu zauważaj i ulepszaj, zauważaj i ulepszaj, zauważaj i ulepszaj – i tak w nieskończoność. Bądź obecny i dostępny emocjonalnie dla innych (AKTYWNIE wybierz bycie obecnym i dostępnym emocjonalnie dla innych zamiast po prostu być nieobecnym i zdystansowanym). To uchroni cię przed byciem oziębłym emocjonalnie, co dla mnie osobiście zawsze jest powodem do ucieczki w P. Patrz na przełomy (już ich wiele miałeś i na pewno będziesz mieć jeszcze więcej!) i ciesz się lekcjami jakie przynosi ci życie za każdym razem…

Mam nadzieję że to komuś pomoże… Jeśli nie, jestem pewien, że tak zaradne osoby jak wy, z pewnością znajdą inspirację w innym miejscu! Nie poddawajcie się!

Pat B.

Uzależnienie jest jak hydra

Jason: Jakieś rady odnośnie cyklu oglądania porno w stylu „maraton-czystka”? W kółko wyrzucałem wszystkie moje materiały, tylko po to, by trochę później zastąpić je czymś trochę innym. Zastanawiam się jak by to było schować moje „zbiory” (porno/rekwizyty) w bezpiecznym miejscu w domu i zacząć pracować nad uczeniem się nowych nawyków ze świadomością, że to tam jest.

Moja odpowiedź: To dobre pytanie. W technice dialogu głosów nazywamy różne części nas, które reprezentują pewne schematy energii, jest zatem wewnętrzny nałogowiec, wewnętrzny przegryw oraz mnogość innych składowych osobowości.

To co odkryłem, to że wewnętrzny uzależniony jest jak hydra. Jeśli nie rozwiążesz kwestii stojącej za jej egzystencją, to w miejsce każdej odciętej głowy wyrośnie kolejna. Na przykład, kiedy zerwałem z porno, to wpadłem w kompulsywne zakupy, następnie spędzałem za dużo czasu przy komputerze, itd. Wiele miesięcy zajęło mi, by w końcu rozprawić się z tym schematem i wyzdrowieć na tyle, bym już nie chciał uciekać od samego siebie.

W moim przypadku schemat był głównie powiązany z uciekaniem od rzeczy. Nie chciałem czuć tego, co czułem. Nie chciałem tego przyjąć. Ta część mnie jest składową osobowości, która nie chce bólu. Jest niedojrzała. Czuje, że nie jest w stanie się bronić i radzić sobie z rzeczywistością, więc ucieka w te wszystkie różne zachowania kompulsywne. Czuje się bezradna, ponieważ czegoś zabrakło w kluczowych momentach jej życia.

Mój główny problem wynika z braku intymności w czasie dzieciństwa. W miarę jak dorastałem, przekształciło się to w niezdolność do tworzenia intymnych więzi z ludźmi. Trochę czasu zajęło mi, by czuć się bezpiecznie ze szczerym wypowiadaniem się (a nawet to niekoniecznie jest równe intymności emocjonalnej, prawda?) i odczuwaniem miłości do samego siebie. To szczególnie prawdziwe, gdy w pobliżu nie ma nikogo, kto trzymałby mnie w jednym kawałku. Wciąż się tego uczę.

Osobiście uważam, że nasze najlepsze urządzenie blokujące znajduje się w naszych głowach. Zarazem jednak pamiętam, że używałem takiej logiki, by utrzymać stare nawyki blisko siebie. Musiałem dojrzeć to, czego potrzebowałem, określić jaka była prawdziwa motywacja stojąca za moimi wyborami i zadać sobie szczere pytanie ile mogę wytrzymać.

Tym, czego w którymś momencie potrzebowałem było zdecydowane, agresywne działanie. Myślałem nawet o tym, by wyrzucić swój komputer, ale nigdy tego nie zrobiłem. Skasowałem całe moje „zbiory porno” i czułem się z tego bardzo dumny. Trzymanie ich blisko siebie byłoby jak igranie z ogniem. Nie chodziło o to, że mogłem w każdej chwili znaleźć ich obecność na moim komputerze, ale o poczucie, które zyskałem podejmując zdecydowany wybór, by zostawić to za sobą raz, a dobrze. Wszyscy potrzebujemy determinacji i działania, a podjęcie takich radykalnych kroków bardzo mi pomogło.

Jeśli jesteś zainteresowany podążaniem tą ścieżką, mogę ci pomóc. Znam sposób, znam narzędzia i dotychczas pomogłem już wielu ludziom na całym świecie (jeszcze raz dziękuję Jasonowi za jego niesamowite wyznanie).

Obudź Swojego Wewnętrznego Mistrza

Cześć!

Parę tygodni temu dostałem wiadomość od jednego z moich klientów. Podzielił się ze mną listą rzeczy, które są dla niego pomocne. Byłem przekonany, że to wszystko to jego własne spostrzeżenia i pogratulowałem mu. Byłem zaskoczony jak wiele nauczył się w tak krótkim czasie.

„Lista pomocnych rzeczy, które mają mi pomóc w stworzeniu nowego życia”

  1. Nie karz i nie osądzaj siebie. Akceptuj siebie takim, jakim jesteś. Doceniaj siebie. Doświadczaj siebie jako osobę dobrą, wartościową, godną, kochającą, silną, aktywną, dynamiczną, opiekuńczą, akceptowalną, zdolną i piękną.
  2. Intymność stała się w moim umyśle równoznaczna z nadużyciem. Muszę stworzyć nowy wzorzec, nowy sposób rozumienia i nowy sposób doświadczania. Dlatego też, w tym nowym sposobie, intymność nie jest w moim umyśle równoznaczna z nadużyciem. Zamiast tego intymność to miłość, troska, szacunek, czułość, delikatność, akceptacja, bezpieczeństwo, spokój, zaufanie, radość, pozytywne uczucia, szczęście, śmiech, ciepło, komunikacja, dzielenie się, cierpliwość, szczerość, autentyczność, uważność i zdrowie.
  3. Wierz w siebie. Nie łam sobie skrzydeł zanim zaczniesz latać. To w porządku i dobre dla ciebie, by mieć wielkie marzenia.
  4. Potwierdzaj, że nie chcesz nadużyć żadnego rodzaju. Nie myśl o sobie jako o kimś zepsutym. Nie zawstydzaj siebie.
  5. Nie pozwól środowisku mieć całkowitej władzy i kontroli nad tobą.
  6. Zawsze możesz podjąć próbę zdrowego kontaktu ze zdrowymi ludźmi. Jeśli próby się nie udadzą, nie poddawaj się, lecz próbuj dalej. Bądź dla siebie dobry. Okaż sobie miłość.
  7. Złe nawyki myślowe ci szkodzą. Zmień je. Stwórz dobre nawyki myślowe.
  8. Podejmuj dobre decyzje, myśli i działania w teraźniejszości. Staraj się najlepiej jak możesz TU i TERAZ.
  9. Nie oczekuj troski od innych. Oczekuj jej jedynie od siebie.
  10. Walcz z mentalnością ofiary, jeśli nie chcesz być ofiarą. Mów za siebie. Wypowiedz na głos to, czego nie tolerujesz. Nie wystarczy jedynie myśleć o tym, czego nie chcesz.
  11. Wyznaczanie zdrowych granic jest zdrowym wyrażeniem miłości do samego siebie.
  12. Potwierdzaj, że troszczysz się o siebie.
  13. Szczęście jest wypadkową wszystkich wyborów podejmowanych każdego dnia. Szczęście jest codziennie podejmowaną decyzją.
  14. Martw się tylko o siebie. Nie zamartwiaj się o sprawy na które nie masz wpływu.

 

Byłem jeszcze bardziej zdziwiony, gdy odpisał: „To wszystko to twoje słowa i rzeczy, których się od ciebie nauczyłem”. Kiedy to czytałem, to nawet nie przeszło mi przez myśl, że te słowa wyszły ode mnie. To brzmiało jakby pochodziło od kogoś innego, mądrzejszego ode mnie. Tę część „Ciebie” nazywam Wewnętrznym Mistrzem.

Większość z nas jest nieświadoma obecności Wewnętrznego Mistrza w nas. On pojawia się na powierzchni świadomości kiedykolwiek, gdy potrzebujemy pomóc przyjacielowi, gdy otwieramy swoje serce i stajemy w obliczu jakiejś sytuacji nie dlatego, że „wiemy” jak coś powinno działać i być, ale dlatego, że czujemy, że to jest właściwa rzecz do zrobienia lub powiedzenia. To wynika z intuicyjnego poziomu wewnątrz nas. Wielu ludzi nazywa to „przeczuciem”, ale to może być też myśl. Jeśli jesteśmy tacy dobrzy w dawaniu rad innym, to czemu kiepsko idzie nam stosowanie się do nich we własnym życiu? Dzieje się tak dlatego, że nie wiemy jak używać tego poziomu, tego Wewnętrznego Mistrza, kiedy naprawdę go potrzebujemy.

Wszyscy zmagamy się z sytuacjami lub procesami myślowymi, z którymi nie czujemy się komfortowo. By zwrócić się do swojego Wewnętrznego Mistrza we własnej potrzebie wystarczy zadać sobie kilka prostych pytań. „Co byś powiedział lub zrobił dla swojego najlepszego przyjaciela w takiej samej sytuacji?” Wyobraź sobie swojego przyjaciela, nieszczęśliwego, pastwiącego się nad sobą z powodu jakiegoś błędu, który popełnił. Lub, powiedzmy, że miałeś nawrót. Co byś poradził najlepszemu przyjacielowi w takiej sytuacji? Co zazwyczaj mówisz sam do siebie w sytuacji nawrotu?

Jeśli możesz być kochający, współczujący i mądry w rozmowie z twoim najlepszym przyjacielem (wyimaginowanym lub nie), to czemu nie możesz być taki dla siebie? Zgadnij co?! Możesz!

Jeszcze dziś zacznij być swoim najlepszym przyjacielem!

Jak wstawać prawą nogą każdego dnia?

Cześć!

Coś, czym ostatnio się zajmuję to jazda na rowerze. Wstaję codziennie około 6 rano, gdy na dworze jest jeszcze ciemno i jeżdżę dookoła pięknego jeziora (około 24 km), w pobliżu domu mojej rodziny na Florydzie. W niektóre dni bardzo łatwo mi zacząć. Wcześnie kładę się spać, wstaję wypoczęty, zakładam kask i po prostu jadę!
Ale są też te dnie, w które ciężko jest w ogóle wyjść z łóżka. Każdemu zdarzają się takie dnie.

Otwierasz oczy i myślisz sobie:
„Cholera, dzisiaj nie dam rady. Jestem zbyt zmęczony. Mam sucho w ustach. Jestem taki śpiący. Bolą mnie nogi. Zrobię to po południu, żaden problem. I tak nikt tego nie zobaczy ani nie osądzi”.

I zgadnij co? Popołudnie nigdy nie nadejdzie. Popołudnie nie istnieje. Popołudnie jest konceptem, który blokuje cię przed podjęciem działania w obecnym momencie. I wiesz co? To ty widzisz siebie, nawet gdy nikt inny nie patrzy. Czy to nie wystarczy, żeby się ogarnąć i przynajmniej spróbować?!

To część mojego procesu myślowego. Ale te myśli nie będą miały nade mną żadnej władzy, póki nie zwrócę się do mojego DLACZEGO. Dlaczego wstaje każdego ranka? Dlaczego chcę jeździć na rowerze? Moje „dlaczego” musi być silniejsze od moich chwilowych zachcianek.

Moim ogólnym życiowym celem jest stworzyć na ziemi coś pięknego. By tym się zajmować, potrzebuję dobrego zdrowia. Potrzebuję go, by wspierać moją rodzinę. Uwielbiam być w formie, to sprawia, że czuję się zdrowy i atrakcyjny. Muszę trzymać formę, bym mógł działać jeszcze przez wiele nadchodzących lat. To są moje powody. To, co lubię sobie wyobrażać, by pomóc sobie wstać z łóżka, to długoterminowe efekty moich codziennych ćwiczeń. Wyobrażam sobie mój uśmiech, poczucie świeżości i wyrazy twarzy moich bliskich (tych, którzy są w moim życiu i tych, którzy nadejdą). Wyobrażam sobie siebie wędrującego po górach (co kocham) aż do późnej starości. Wyobrażam sobie szczęście.

I wtedy otwieram oczy, stawiam na podłodze jedną stopę, później drugą i ruszam.

Twoja Sieć Wsparcia – Jak Komunikacja Może Ocalić Twoje Zdrowie Psychiczne

Wszyscy mamy trudne chwile, coś nas odpala i nie wiemy, czy jesteśmy w stanie poradzić sobie z zalewającym nas napadem emocji i kompulsywnych pragnień. Być może zbliża się u ciebie czas Świąt Bożego Narodzenia z rodziną, czujesz się przemęczony lub przytłoczony konfliktami interpersonalnymi. Wszystko to może nas zniechęcać i wyprowadzać z równowagi. Częścią całego procesu zdrowienia jest stworzenie Sieci Wsparcia, grupy kontaktów, do której możemy się odwołać w sytuacji kryzysowej.

Przeciwieństwem uzależnienia jest kontakt. By zbudować i utrzymać te bliskie kontakty, potrzebujemy kilku rzeczy.

Po pierwsze:

  • Odwagi, by powiedzieć co naprawdę dzieję się wewnątrz nas.
  • Umiejętności, by zrozumieć co naprawdę dzieje się wewnątrz nas.
  • Grup osób, z którymi możemy naprawdę szczerze rozmawiać.
  • Wspólnego spędzania czasu.

Punkt pierwszy jest dość oczywisty. Jeśli nie stać cię na szczerość, to pomiędzy tobą i bliskimi ci ludźmi postawisz ścianę zbudowaną z kłamstw. Utrzymywanie stanu odosobnienia to jeden z największych sprzymierzeńców twojego uzależnienia. Otwarcie się w relacjach z zaufanymi ludźmi jest zawsze powiązane z poważnymi zmianami ukierunkowanymi na zdrowie i zdrowienie, nawet jeśli dokonywane jest kosztem pewnych strat. Umiejętność nazywania tego, co doświadczasz, powiązana jest z tym, jak bardzo świadomy i uważny jesteś w trudnej sytuacji. Czy potrafisz dokładnie nazwać co właściwie czujesz i przez co przechodzisz? Mówienie o emocjach jest częścią tworzenia więzi. Jeśli nie jesteś w stanie określić „co jest nie tak”, to nie tylko wykluczasz możliwość głębszego wglądu we własną sytuację podczas rozmów z twoją siecią wsparcia, ale też pozwalasz sobie na akceptowanie i powielanie tych samych nieświadomych i niezdrowych schematów, które w końcu doprowadzą do zniszczenia twoich relacji. Punkt trzeci odnosi się do bardzo prostego faktu – w naszym życiu muszą być ludzie, z którymi możemy otwarcie porozmawiać. Czasem jest tak, że mamy przyjaciół, którzy życzą nam jak najlepiej, ale nie podejmujemy ryzyka, by opowiedzieć im o swoim problemie i potencjalnie pogłębić te relacje. Zaryzykuj, będziesz zaskoczony jak wielu dobrych ludzi jest wokół ciebie. Czasem jednak uzależnienie odcisnęło już swoje piętno na naszym życiu i pozostajemy w takiej izolacji, że w zasadzie nie mamy do kogo się zwrócić. W takim przypadku można wykonać kilka kroków:

  • Skontaktuj się z lokalną grupą wsparcia. Szukaj miejsc, w których będziesz mógł mówić o swoich problemach.
  • Podejmij terapię lub coaching dla osób uzależnionych. Z coachem lub terapeutą będziesz mógł porozmawiać o twoich problemach bez obawy o bycie ocenianym lub odrzuconym. To wyjątkowa możliwość, by nauczyć się zdrowych, bliskich więzi z innymi ludźmi i przełożyć ten wzorzec na swoje życie prywatne.
  • Pomyśl o twoich pasjach. Jeśli jeszcze żadnych nie masz, poświęć trochę czasy, aby odkryć rzeczy, które mogą cię zainteresować. Poszukaj miejsc i klubów, gdzie spotykają się ludzie o podobnych zainteresowaniach. Tam spotkasz swoich potencjalnych przyjaciół i ludzi, którzy pomogą ci zwalczyć poczucie osamotnienia.

Ostatnią kwestią jest wspólne spędzanie czasu. Musisz poświęcić czas na bycie z ludźmi, z którymi chcesz być blisko, aktywnie utrzymywać kontakt i proponować spotkania. Nie czekaj, aż ktoś podejmie kwestie problemu, który być może masz i zapyta: „Chcesz się spotkać lub potrzebujesz porozmawiać?”. W twoim najlepszym interesie jest być proaktywnym i pytać samemu, gdy tylko wystąpi potrzeba, by się spotkać.

Pamiętaj, że w sytuacji, gdy pojawią się zapalniki, już jeden telefon do przyjaciela/opiekuna może utrzymać cię z dala od niepowodzeń i zmienić to, jak wygląda twoje życie na co dzień. Im więcej zdrowych więzi nawiążesz, tym łatwiej będzie ci wyzdrowieć. Przeciwieństwem uzależnienia jest kontakt!

Schematy, które rujnują twoje życie

Drodzy czytelnicy,

Każdy z nas funkcjonuje w oparciu o pewne schematy* i jeśli nie będziemy ich świadomi, to przejmą one władzę nad naszym życiem i zrujnują je. Właśnie dlatego sporządziłem listę, która pomoże wam wykształcić zrozumienie własnych funkcji i skieruje was ku zdrowszemu i bardziej świadomemu wyrażaniu samych siebie.

  1. Schemat zranionego dziecka

Osoba, która działa w tym schemacie często czuje się bezbronna, samotna, smutna, niezrozumiana, niemająca wsparcia, załamana, przytłoczona, biedna, niekochana, nie zasługująca na miłość, zagubiona, uwięziona, pozostawiona bez celu i możliwości zmiany, pesymistyczna, porzucona, odrzucona i słaba.

  1. Schemat gniewnego dziecka

Osoba, która działa w tym schemacie jest często rozgniewana lub sfrustrowana, co po prostu wynika z niezaspokojenia jego/jej potrzeb emocjonalnych.

  1. Impulsywne dziecko

Osoba, która działa w tym schemacie jest samolubna, impulsywna, nie potrafi odłożyć zaspokojenia na później, ma w sobie dużo gniewu i frustracji, jak również brak cierpliwości, ponieważ jego/jej potrzeby emocjonalnie nie są zaspokajane.

  1. Szczęśliwe dziecko

Osoba, która działa w tym schemacie czuje się kochana, zadowolona, spełniona, bezpieczna, chroniona, akceptowana, ceniona, wartościowa, wspierana, rozumiana, ma wysokie poczucie własnej wartości, jest autonomiczna, odporna, silna, wpływowa, potrafi znaleźć kompromis z innymi, jest spontaniczna i optymistyczna.

  1. Wierny sługa

Osoba, która działa w tym schemacie jest bierna, poszukuje akceptacji u innych, uległa, deprecjonuje siebie i umniejsza, aby uniknąć konfliktów i odrzucenia. Pozwala za to na nadużycia i złe traktowanie ze strony innych oraz nie wyraża swoich prawdziwych potrzeb. Angażuje się w relacje z ludźmi, którzy umacniają ten schemat.

  1. Wycofany obrońca

Osoba, która działa w tym schemacie jest odcięta od własnych emocji i potrzeb, izoluje się od innych, odrzuca pomoc, czuje się wycofana, otępiała, wygaszona, pusta i znudzona. Używa rozpraszaczy, by stępić własne uczucia lub szuka nadmiernej stymulacji w bardzo kompulsywny sposób. Doświadcza uczucia, że jest nieobecna i często jest pesymistyczna, cyniczna lub obojętna, by chronić się przed angażowaniem w relacje.

  1. Atakujący obrońca

Osoba, która działa w tym schemacie traktuje innych z wyższością, jest agresywna, dominująca, rywalizuje, lekceważy innych, nadmiernie kontroluje, buntuje się, manipuluje, wykorzystuje innych, koncentruje się na zwracaniu uwagi na siebie i swój wysoki status, aby zrekompensować niezaspokojone potrzeby.

  1. Karzący rodzic

Osoba, która działa w tym schemacie czuje, że zasługuje na karę, osądza/obwinia siebie i innych, kieruje się ku karze i często używa przemocy.

  1. Wymagający rodzic

Osoba, która działa w tym schemacie musi zachowywać się perfekcyjnie, osiągać wielkie cele i utrzymywać wszystko we właściwym miejscu. Takie osoby są zawsze szczere, altruistyczne i maksymalnie produktywne. Unikają marnotrawienia czasu, podobnie jak spontanicznych wpływów emocji. Mają bardzo rygorystyczne, nieelastyczne zasady „właściwego” życia.

  1. Zdrowy dorosły

Osoba, która działa w tym schemacie jest zdrowym dorosłym, który zajmuje się potrzebami zranionego dziecka, wyznacza granice gniewnemu i impulsywnemu dziecku oraz wzmacnia aspiracje szczęśliwego dziecka. Eliminuje lub zastępuje niezdrowe schematy sługi oraz karzącego i wymagającego rodzica, by móc uczestniczyć w dorosłych aktywnościach takich jak: praca, wychowywanie dzieci, seks, realizowanie zainteresowań intelektualnych, angażowanie się w hobby, życie społeczne, sport i dbałość o zdrowie psychiczne/fizyczne.

Różne sytuacje odpalają nas do działania w różnych schematach. Możemy przełączać się między nimi w ciągu chwili. Pomimo tego, większość z nas ma jeden lub dwa dominujące schematy funkcjonowania z wszystkich powyższych, z wyjątkiem „zdrowego dorosłego”, co jest, delikatnie mówiąc, fragmentarycznym wyrażeniem naszego pełnego potencjału. Dlatego tak ważne jest, abyśmy byli świadomi kiedy działamy w którymś z tych schematów i aby podjąć wewnętrzny dialog, który doprowadzi nas to stanu „zdrowego dorosłego”.

*Schemat – automatyczny wzorzec postępowania

Blog na WordPress.com.

Up ↑