Czytelnicy inspirują nas najbardziej – Wasze ostatnie odważne odpowiedzi zainspirowały Pata, aby podzielić się własnymi doświadczeniami.

Cześć wszystkim!

Dzięki wam za wasze odważne wypowiedzi, zainspirowały mnie żeby podzielić się trochę własnymi doświadczeniami. Przedstawiam parę pomysłów które dla mnie zadziałały – część z nich może zadziałać także dla was.

Po pierwsze uczucia/emocje – są jedynie chwilowe, nie są tobą.

Zmieniają się, przychodzą i odchodzą tak jak pogoda – więc kiedy je zauważysz, nie przywiązuj się zbyt mocno do nich i nie identyfikuj się z nimi. Weźmy pod uwagę także „nastawienie”, coś, co jest dla mnie bardziej „trwałym” stanem, niż uczucia (po prawdzie to nasze nastawienie może wywoływać nasze uczucia), więc lepiej nad nim popracować. Nastawienie może pochodzić od decyzji którą podjęliśmy lata (dekady?) temu dotyczącą kogoś/czegoś co się raz wydarzyło i to nastawienie/opinię nosimy w sobie od tamtego czasu – a teraz jest to już zbędne. Rozważ jakie opinie/nastawienia w sobie nosisz i sprawdź czy mogłyby zostać odświeżony do nowszej, bardziej korzystnej dla twojego życia wersji… Korzystając z żargonu komputerowego, po poprzestawać na wersji swojego Ja 1.0, skoro możesz być swoim Ja 7.3? To może pomóc, kiedy przychodzą do was różne uczucia. Można uznać że nastawienia/opinie są jak klimat, natomiast uczucia są jak pogoda, która działa niejako „pod parasolem” tego generalnego klimatu, który dyktuje schematy zachowania się pogody. Na przykład, ja żyję w UK – ciągle tutaj pada! Jeśli naprawdę nie lubię deszczu (lub uznaje deszcz za niekorzystny), mogę albo zmagać się z każdą przydarzającą się mżawką z osobna, i stać się nieźle wkurzonym/rozczarowanym/(wstaw tu własną negatyną emocję) przez to… ALBO, co jest o wiele łatwiejsze, mogę podjąć jedną decyzję i wybrać zmianę klimatu w którym żyję (przeprowadzić się o parę km, przenieść się na inny teren, czy nawet do innego „emocjonalnego kraju”!, wracając od metafor klimatycznych z powrotem do emocji i nastawień). Nastawienia/Przekonania mogą być o wiele bardziej utrwalone niż uczucia – to trochę tak jak z lodem i wodą, albo betonem wyschniętym i betonem płynnym.

Dodatkowo – jedna ostatnia rzecz… Etykietki, uważajcie na nie. Ktoś użył frazy „my Nałogowcy”. 1. Proponuję nie etykietkować siebie (lub kogokolwiek innego) tym słowem na „N” – nikomu to nie pomaga. Może być to użyte jako wymówka żeby się nie zmieniać, albo jak coś wpływającego na twoją tożsamość („Jestem tylko N.., a N… robią tamto i siamto”). Zamiast określać się słowem na „N”, przyjmuję taką postawę: wszystko to wydarzyło się, z powodu pewnych problemów emocjonalnych, których doświadczyłem we wcześniejszych fazach życia, w których to wybrałem coś co sprawi, że poczuję się lepiej. Z czasem zacząłem korzystać z tego jeszcze bardziej, ponieważ w tamtym momencie nie miałem lepszej wiedzy na temat siebie samego oraz alternatyw. Używałem tej rzeczy, aż z czasem zeszła ona do tła mojego życia, stała się nawykiem. W końcu zauważyłem, że ten nawyk mnie ogranicza w wielu dziedzinach mojego życia i próbowałem wszystkiego aby się go pozbyć. W końcu spotkałem Craiga i rozpocząłem uważną pracę nad tym nawykiem. Teraz wykonuję pracę nad swoimi emocjami (i postawami/opiniami które z nich wynikają), które są podłożem nawyku i zmieniam swój styl życia, aby wzmocnić nowe postawy i opinie.

Następna kwestia – granice – musisz mieć pewność, że dostrzegasz różnicę pomiędzy sobą samym a innymi. Narysuj okrąg na kawałku papieru i napisz na nim „Ja” a następnie narysuj drugi okrag i napisz na nim „Ktoś inny”. Rozdziel, rozróżnij, wypełnij. Jeśli w twoim okręgu są dziury (brak granic), ktoś może zyskać dostęp do twojej osobowości i zacząć nią manipulować – musisz sam decydować, na kogo się otwierać i w jakim stopniu! Uwaga na marginesie – trzeba odnaleźć równowagę pomiędzy kompletnym zamknięciem się na ludzi (byciem emocjonalną wyspą), a zdrową komunikacją i interakcją z drugim człowiekiem – baw się procesem poszukiwania tej równowagi! Upewnij się, że znasz dobrze swoich 6 podstawowych potrzeb (są wymienione poniżej) – musisz je znać jak własną kieszeń. Wtedy, kiedy pojawiają się zapalniki, będzie ci łatwo stwierdzić, czego dana składowa osobowości tak naprawdę chce (w dowolnej kolejności: rozwoju, bycia ważnym, stabilności, wkładu w życie innych, różnorodności/ekscytacji, miłości/bliskości.) i zapewnić to jej w taki czy inny sposób. Rozmawiaj ze swoimi składowymi – nie walcz z nimi ani nie próbuj ich likwidować! – one są częścią ciebie i zawsze nią będą. To właśnie różnorodne składowe czynią nas ludzkimi i każdy z nas je posiada w takiej czy innej formie (prawdopodobnie są one dość podobne, ale manifestują się dla każdego z nas w trochę inny sposób – w końcu wszyscy mamy takie same podstawowe potrzeby, a one wyrażają się, czy też są uosabiane, poprzez nasze składowe w różny dla każdego sposób, zależnie od naszej historii i osobistych doświadczeń ). Wydaje mi się, że nasze potrzeby są jak projektory, wyświetlające różne składowe naszej osobowości na ekranie (jak w kinie – mamy różnych aktorów), komunikując się w ten sposób z nami. Nasze potrzeby nie potrafią mówić słowami, więc wyświetlają poruszające się postacie na ekranie świadomości, aby z nami się komunikować… Spróbuj przetransformować/zamienić swoje potrzeby i pragnienia w coś pozytywnego i pro-aktywnego: dla przykładu, mam składową którą nazywam Buntownikiem (lubi przeszkadzać i odcinać się od innych, a potem stać z boku i śmiać się z dumą z tego co narobił). Moja relacja z Buntownikiem była mieszanką miłości i nienawiści, ponieważ przeszkadzał kiedy tylko próbowałem zrobić po raz kolejny jakieś żmudne zadanie w pracy. Rozumiem teraz, że to czego potrzebuję w takich sytuacjach to różnorodność, więc czytam coś interesującego, albo zajmuję się innym zadaniem przez chwilę, kiedy on się pojawia. Ponadto, chcę mieć pewność, że jego potrzeby są zaspokojone, więc w wolnym czasie szukam okazji do do pisania skeczów komediowych i rozwijania swojej przedsiębiorczości – staram się robić cokolwiek, co jest sposobem na pozytywną, kreatywną przerwę od obowiązków.

Kolejna kwestia – cele – całkowicie polecam metodę SMART, warto jednak pamiętać o tym, aby te cele cię poruszały, były czymś ważnym, inspirowały do działania (inaczej się nimi nie zajmiesz!). O potrzebie autentyczności i zaangażowaniu emocjonalnym wspomnę jeszcze niżej. SMART TMI (Smart me?) byłoby świetnym skrótem żeby to zapamiętać. Wybieraj cele (postawa aktywna), zamiast je przyjmować (postawa pasywna). Nawet jeśli masz przed sobą tylko jedną opcję, z której nie jesteś do końca zadowolony, wybierz ją aktywnie, dosiądź jej i okiełznaj jak dzikiego rumaka i ciesz się jazdą. I rób to (tak jak i wszystko inne) w sposób autentyczny. Uważaj na maski (czy też gęby, jak to Gąbrowicz lubił ujmować – przyp. Tłumacza), robienie czegoś w sekrecie i brak autentyczności. W ten sposób unikniesz bycia kimś pasywnym, ofiarą, kimś komu życie się tylko przydarza, kimś kto pozwala sobie na użalanie się nad sobą, a staniesz się kimś kto żyje pełnią swojego życia i możliwości. Autentyczność/Spójność jest wszystkim – bądź obecny, aktywnie wybieraj i uczestnicz w tym, co wybrałeś w pełni (zamiast po prostu „odklepać” swoje), lub nie rób tego wcale (ponownie, aktywny wybór)! Myślę o tym trochę jak o kole w rowerze – jeśli wszystkie szprychy są mocne, koło się porusza i wszystko sprawnie działa… jeśli jedna ze szprych jest słaba, koło nie porusza się tak dobrze i jazda staje się zmaganiem. Łatwiej naprawić koło niż zmagać się z nim do końca życia! Krótka notka na marginesie: Spójność/Autentyczność nie jest tym samym co Moralność! Autentyczność oznacza coś co dla ciebie działa (jak w przykładzie z kołem), a nie koniecznie coś, co cię uczyni lepszym człowiekiem (to zadanie należy do Etyki, która jest osobną dziedziną życia).

Uważaj na krytykowanie innych w swojej głowie – to bardzo kuszące, ale jest to jedynie wymówka by samemu poczuć się lepiej ze sobą. To się oczywiście zdarza każdemu i nie biczuj się za to w myślach – zawsze po prostu zauważaj i ulepszaj, zauważaj i ulepszaj, zauważaj i ulepszaj – i tak w nieskończoność. Bądź obecny i dostępny emocjonalnie dla innych (AKTYWNIE wybierz bycie obecnym i dostępnym emocjonalnie dla innych zamiast po prostu być nieobecnym i zdystansowanym). To uchroni cię przed byciem oziębłym emocjonalnie, co dla mnie osobiście zawsze jest powodem do ucieczki w P. Patrz na przełomy (już ich wiele miałeś i na pewno będziesz mieć jeszcze więcej!) i ciesz się lekcjami jakie przynosi ci życie za każdym razem…

Mam nadzieję że to komuś pomoże… Jeśli nie, jestem pewien, że tak zaradne osoby jak wy, z pewnością znajdą inspirację w innym miejscu! Nie poddawajcie się!

Pat B.