Wiem, że wiele ludzi zgłosi obiekcje odnośnie tego artykułu. Jednakże, masturbacja jest naturalnym zachowaniem praktykowanym zarówno przez 95% dorosłych, jak i przez płody w łonie oraz większość gatunków zwierząt. Jasno widać, że stanowi ona element ludzkiej seksualności (https://pl.wikipedia.org/wiki/Masturbacja). Moja odpowiedź na pytanie zawarte w temacie brzmi: tak. Ale pod kilkoma warunkami.
Zacznijmy od kolejnych etapów wychodzenia z nałogu. Konwencjonalne ramy utrzymywania wstrzemięźliwości wynoszą, w zależności od filozofii osoby, która ją zaleca, od 3 miesięcy do 2 lat. W środowisku terapeutycznym panuje powszechna zgoda co do tego, że w przypadku uzależnienia od seksu dobrze jest zrobić przerwę na jakiś czas i umożliwić w ten sposób swojemu mózgowi ustabilizowanie swojej gospodarki chemicznej oraz by spojrzeć wówczas na seksualność z nieco innej, świeższej perspektywy. Nie jest to jednak konieczne i nie wystarcza, by odbył się proces leczenia. Niemniej jednak, niektóre pary wychodzące z uzależnienia od seksu decydują się na ponowne podjęcie aktywnego życia seksualnego, opartego wyłącznie na nowych, zdrowych zasadach, choć wymaga to dużej dyscypliny i uczciwości. Reguły zdrowej seksualności zostały opisane w tym artykule: http://www.feedtherightwolf.org/2014/12/make-love-not-porn/. W skrócie, jeśli chcesz, by seks stał się doświadczeniem leczącym, to powinien on opierać się na miłości, szacunku i intymności. Ponadto, powinieneś wykluczyć sytuacje, w których seks może stać się sposobem na radzenie sobie z problemami i napięciami. W istocie, wszystkie zachowania powiązane z seksem są, w swojej naturze, sposobami uciekania od problemów i unikania budowania głębszych relacji z partnerem. Mając to wszystko w pamięci, warto poważnie rozważyć możliwość zrobienia sobie na jakiś czas „przerwy” od aktywności seksualnej, by niezdrowe schematy, które niechybnie pojawią się na początku intensywnego zdrowienia, nie raniły nas i naszych bliskich.
Osobiście, opowiedziałem się za półroczną abstynencją i nie żałuję. Spędziłem ten czas ucząc się kochać drugą osobę (miłością, która nie jest oparta na seksie), lepiej poznając moją partnerkę jako prawdziwą istotę ludzką, a nie jako obiekt seksualny, oraz rozwijając między nami poczucie bliskości i bezpieczeństwa. Wydaje mi się, że bardziej potrzebowałem tego czasu, by wygoić swoje rany i uczynić seks zdrową częścią mojego związku. Kolejne trzy miesiące zajęło mi by nauczyć się nowej, zdrowej seksualności, stać się bardziej zdyscyplinowanym i rozpoznawać kiedy poprzez seks chcę uciec od samego siebie, a kiedy chcę budować więcej intymności i miłości. Jeśli nie znasz siebie samego wystarczająco dobrze, to bardzo łatwo jest być nieszczerym odnośnie intencji oraz oszukiwać i ranić siebie lub partnera. Podałem wszystkie liczby, by było jasne, że był to trudny proces, który pochłonął dużo czasu. W pewnym sensie proces ten nadal trwa.
Reasumując, wychodzenie z uzależnienia od seksu można podzielić na dwa procesy: oduczanie się starych, destruktywnych sposobów radzenia sobie z rzeczami oraz uczenie się nowych, zdrowych wzorców. Procesy te są ze sobą powiązane, ale bazując na moim doświadczeniu opisanym powyżej, możemy powiedzieć, że na początku przeważa oduczanie się starych nawyków, ale po jakimś czasie poświęcamy już coraz więcej energii na uczenie się nowych, zdrowych reakcji. Wszystko to zabiera dużo czasu – w moim przypadku było to 9-10 miesięcy, zanim poczułem, że mogę w pełni stanąć na nogi i że moje życie seksualne wróciło do normalności. Później przez ponad rok nie masturbowałem się, nawet w okresach czasu, gdy tygodniami nie uprawiałem seksu z powodu rozłąki z partnerką.
Do czego właściwie zmierzam? Moim zdaniem, warunek numer 1 to: nie możesz być „początkujący”. Zdrowa masturbacja wymaga samokontroli, samoświadomości i szczerości z samym sobą. Jeśli czujesz, że te cechy nie są twoją mocną stroną, to powinieneś poświęcić więcej czasu na rozwijanie ich. Próbowanie zdrowej masturbacji, gdy nie rozumiemy czym właściwie jest zdrowa aktywność w sferze seksualności, może stać się wspaniałą wymówką, by pod nową nazwą kontynuować zachowania uzależnieniowe. Właśnie dlatego nie polecam jej, jeśli czujesz, że twoja seksualność nie jest wciąż poza kontrolą. Przepracuj kwestie leżące u źródła twojego uzależnienia. Jeśli tego nie zrobisz, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że powrót do jakiejkolwiek aktywności seksualnej związanej wcześniej z wzorcami uzależnienia ponownie odpali twoje kompulsywne zachowanie. W takich okolicznościach powrót do masturbacji może tylko niepotrzebnie wydłużyć cały proces zdrowienia.
Warunek numer 2: uważność. John Kabat Zinn definiuje uważność jako specjalny rodzaj uwagi: świadomy, nieoceniający i odnoszący się do trwającego momentu. Co oznacza to w praktyce? Zero zamykania oczu. Zero fantazjowania. Zero pobudzania się materiałami graficznymi. Tylko ty i twoje ciało. Odczuwaj je w pełni, zamiast uciekać w świat, który nie ma już z tobą nic wspólnego. Obserwuj jak czujesz się w trakcie tego procesu, spróbuj wypełnić go nową, zdrową jakością, uczyń go pozytywnym doświadczeniem. Zwracaj też uwagę na to, jak będziesz czuł się później – da ci to odpowiedź na pytanie czy podjąłeś słuszną decyzję.
Warunek numer 3: miłość, szacunek i intymność. Po pierwsze, upewnij się, że twój partner, jeśli go masz, czuje się bezpiecznie z całą tą sytuacją. Będzie to oznaką poszanowania granic w waszym związku. Robienie czegoś, co mogłoby zniszczyć długo budowane poczucie zaufania w waszej relacji nie jest najlepszym pomysłem. Ponadto, szanuj też swoje przekonania – jeśli wierzysz, że masturbacja jest z definicji czymś niezdrowym i że nie chcesz do niej wracać, oszczędź sobie poczucia winy (następny artykuł będzie o tym jak utrzymać długotrwałą abstynencję seksualną i nie zwariować). Po drugie, miłość i bliskość. Jeśli odczuwasz to napięcie emocjonalne i czujesz, że masturbacja może być dobrym sposobem by uciec od siebie i swoich problemów, to miej świadomość, że nie wpasowuje się to w model zdrowej seksualności. Nie możesz być blisko siebie, jeśli jednocześnie chcesz być daleko. Jeśli chcesz od siebie uciec, to znaczy, że się nie kochasz, bo gdyby było inaczej, to chciałbyś zająć się tymi emocjami we właściwy sposób, zamiast uciekać od nich. Jeśli masz partnera, to zaoszczędzenie dla tej osoby swojej energii seksualnej może być wspaniałym wyrazem twojej miłości. Częsta masturbacja, która nie pozwala ci cieszyć się seksualnością w związku lub cię męczy i sprawia, że nie masz energii, by osiągać swoje cele, jest niezdrową przesadą i również łamie warunki przedstawione powyżej.
Zdrowa masturbacja może być dobrą alternatywą dla osób, które aktualnie nie pozostają w związku i które chcą zaspokoić swoje potrzeby seksualne w sposób nieuzależniający. Trzeba pamiętać, że w tej kwestii nie ma jednego przepisu dla wszystkich. Różnimy się w tempie zdrowienia, mamy różne silne strony i wyzwania. Dlatego też każdy z was musi odkryć czego chce i dlaczego oraz dokładnie przeanalizować swój proces zdrowienia, by znaleźć nowe alternatywy dla zachowań kompulsywnych i unikać ranienia siebie lub innych. To jest najważniejsza zasada i zawsze powinna znajdować się na szczycie listy twoich priorytetów.
Skomentuj