Dla niektórych z was perspektywa całkowitej abstynencji seksualnej może wydawać się przerażająca. Jednak nie taki diabeł straszny, jak go malują. Dzisiejszy wpis poświęcony jest wstrzemięźliwości i temu jak sprawić, by brak seksu nie wciągnął nas jeszcze głębiej w rejony niezdrowej seksualności.
Po pierwsze, uświadom sobie, że nie umrzesz od tego.
Dokładnie tak. Seksualność jest naturalną potrzebą każdego człowieka, nie oznacza to jednak, że zachorujemy z powodu jej braku, jak mogłoby stać się w przypadku braku jedzenia lub powietrza. Wręcz przeciwnie – energia, którą dotychczas inwestowaliśmy w nasze życie seksualne może zostać, przynajmniej częściowo, użyta w innych sferach życia, które wymagają zmian. W związku z tym pojawia się zasada numer dwa:
Po drugie – nie wypieraj swojej seksualności.
Człowiek jest, zgodnie ze swoją naturą, istotą seksualną, a wypieranie tego faktu jest nie tylko brakiem akceptacji swoich potrzeb, ale również najlepszym długoterminowym sabotażem wstrzemięźliwości. Bazując na moim doświadczeniu, im bardziej odrzucamy naszą seksualność, im bardziej chcemy by nie istniała, wypierając ją do podświadomości, tym bardziej staje się ona zajadła w naszym życiu, tym bardziej perwersyjnie się objawia. Wiele osób, które usiłuje nauczyć się zdrowej seksualności, odczuwa głębokie poczucie winy z powodu samego jej istnienia – a to zazwyczaj właśnie poczucie winy niweczy ich wysiłki. Wstrzemięźliwość oparta na poczuciu winy może być doskonałym sposobem na pogłębienie problemu. Podstawą zdrowia psychicznego w każdej sferze jest akceptacja (nie mylić z folgowaniem nałogowi). Dlatego pogódź się z tym – jako istota ludzka masz potrzeby seksualne, nie ma w tym nic złego i mimo tych potrzeb decydujesz się, aby na chwilę nie być aktywnym seksualnie. Jednocześnie wiesz, że ta energia seksualna będzie narastać i że musisz znaleźć zdrowy sposób na spożytkowanie jej. Co prowadzi do trzeciej zasady:
Po trzecie – znajdź sposób na przekształcenie swojej energii seksualnej.
Jest to mechanizm, który pomaga nam radzić sobie z sytuacją i który często porównuję do psychologicznego mechanizmu obronnego nazywanego sublimacją (link). Musisz wyrazić swoją seksualność poprzez inne dziedziny życia, dać upust tej potężnej energii. Napoleon Hill w swojej znakomitej książce „Myśl i bogać się” wspomina w jednym z rozdziałów jak wykorzystał swoją energię seksualną, by zacząć osiągać wielkie sukcesy w swojej dziedzinie zawodowej. Cała pasja, która zwykle skupiałaby się na kochankach, poszukiwaniu kobiet czy nowych doświadczeń, wniosła światło w jego działalność zawodową, tym samym czyniąc go niezwykle bogatym facetem. Brzmi jak bajka? Ale to jest możliwe. Wielu artystów przelewało swoją energię seksualną w sztukę – wyrażając ją poprzez taniec, śpiew, malarstwo lub pisarstwo. Już w dawnych czasach młodym mężczyznom zalecano intensywną aktywność fizyczną jako sposób na uspokojenie narastającego libido. To tylko kilka przykładów na to, jak energia seksualna może być wykorzystywana w innych obszarach życia. Nie jest to jednak łatwe. Musisz najpierw zrozumieć siebie i świadomie wyrażać swoją energię seksualną w podjętej aktywności. Aby mieć dostęp do tej energii, nie można przede wszystkim wypierać jej do podświadomości (patrz druga zasada). Ponadto zalecam metodę dialogu wewnętrznego jako sposób pracy nad tym aspektem. W okresie utrzymywania wstrzemięźliwości, od czasu do czasu odczuwałem silną, wręcz agresywną, brutalną energię seksualną, która chciała być wyrażona. Ten aspekt siebie nazywałem „Demonem”. Po długim dialogu znalazłem sposób, aby wyrazić tę część siebie – agresywne dążenie do swoich życiowych celów. Te oryginalne, dzikie części mnie, były tam przede wszystkim dla dominacji, poprzez przejęcie. W ten sposób znalazłem sferę, w której mogłem wyrazić swoje najbardziej prymitywne potrzeby seksualne.
Po czwarte – żadnego użalania się nad sobą.
Nie traktuj swojego obecnego sposobu na życie jako przekleństwa czy efektu twojej choroby. Ciesz się nim. Skoncentruj się na wartościach, które jeszcze nie zwróciły twojej uwagi – takich jak uważne słuchanie, wchodzenie w relacje z ludźmi, budowanie intymności, przyjaźni i miłości. Doceniaj ten czas, ciesz się nim. Teraz masz okazję doświadczać głębokiej przemiany wewnętrznej, spojrzeć na niektóre aspekty swojego życia z innej perspektywy i dojść do wniosków, które mogą pomóc nie tylko tobie, ale także ludziom wokół ciebie. Mądrość, którą dała mi wstrzemięźliwość, zostanie ze mną na całe życie. Jednym z najlepszych sposobów na przekształcenie swojej energii seksualnej jest też altruizm. Spróbuj zaoferować przyjaźń i uprzejmość ludziom w twoim otoczeniu. Zobaczysz jak staniesz się szczęśliwszy poprzez skupianie się na tych wartościach.
Te krótkie zasady ułatwiły mi okres przetrwania mojej abstynencji seksualnej i pozwoliły powrócić do zdrowej seksualności. Nie był to łatwy czas – doszedłem do etapu, w którym czułem się komfortowo ze wstrzemięźliwością (choć miałem dużo nagromadzonej energii) i powrót do sfery seksu, do moich starych „demonów”, nieco mnie przerażał. Był to jednak ważny krok, ponieważ gdy wróciłem do aktywnego życia seksualnego z tą nową perspektywą, to zaczęła się zupełnie nowa, głębsza faza mojego zdrowienia i pracy nad nawykami.
Warto również wspomnieć, że samo powstrzymywanie się od seksu nie uzdrawia sfery seksualności. Konieczne jest pracowanie nad głębiej leżącymi problemami, które doprowadziły cię do uzależnienia. Mówię o leczeniu głębokich ran, które nosisz, o otwarciu się na świat i pokonaniu wielu innych niezdrowych mechanizmów, które rozwinąłeś na przestrzeni lat. Bez tego będziesz wciąż odczuwał pokusę szukania ucieczki w kompulsywnym seksie. Te problemy wzywają cię do ich uzdrowienia – robią to niszcząc twoją seksualność. Poświęć tyle czasu i uwagi, ile trzeba. Wstrzemięźliwość może być dla ciebie doskonałą okazją, by przekierować swoją uwagę na te kwestie i ciężko nad nimi pracować.
Jeśli nie masz partnera seksualnego, który mógłby pomoc ci w zdrowej realizacji potrzeb tej sfery, to powinieneś zacząć od stworzenia fundamentów dla znalezienia partnera. Aktywność w tym kierunku, znajomość z kimś i rozpoczęcie budowania romantycznej relacji może bardzo pomóc w utrzymaniu wstrzemięźliwości, a następnie w przejściu od niej do zdrowej seksualności. W końcu każdy z nas chce czuć się kochany i wspierany oraz móc cieszyć się swoją seksualnością bez poczucia winy.
Pamiętaj też, że twoje ciało raz na jakiś czas usunie napięcie seksualne poprzez tak zwane „mokre sny”. Jest to całkowicie naturalne. Nie powinno wywoływać w tobie poczucia winy. Wręcz przeciwnie – gwarantuję, że przyjdą chwile, kiedy z tęsknotą będziesz wypatrywał mokrych snów. Dlaczego? Bo to po prostu przynosi ulgę. U mężczyzn organizm zazwyczaj reaguje w ten sposób po około 2-3 tygodniach abstynencji.
Postaraj się, aby wstrzemięźliwość była dla ciebie czasem uspokojenia umysłu i skupienia się na swoim wnętrzu. Intensywny trening uważności (lub inne formy praktyk kontemplacyjnych) mogą ci bardzo pomóc w czasie procesu zdrowienia. Stosuj techniki relaksacyjne. Uprość swoje życie i staraj się być na tyle zrelaksowanym i wesołym w ciągu dnia, na ile to możliwe. W ten sposób uda ci się wytrwać we wstrzemięźliwości i powrócić do sfery życia seksualnego z nowymi siłami – tym razem na nowych, zdrowych zasadach.
Skomentuj