Prawdą jest, że każda kultura i epoka ma swój ideał piękna, za którym nieodmiennie goni, w ostatnich czasach jednak, dzięki rozpowszechnieniu środków masowego przekazu mamy do czynienia z sytuacją bezprecedensową. Czym dla mnie jest piękno, a czym jest dla świata? Zapraszam do lektury.

Obraz piękna kreowany przez media

Miliony młodych kobiet są od dziecka uczone, że powinny wyglądać tak, jak piękne kobiety z okładek – to znaczy – nie posiadać żadnych niedoskonałości, mieć idealną cerę, figurę, zero zbędnego tłuszczu, nie wspominając już o celulicie czy innych tego typu kwestiach. Tworzy to w nich często przeświadczenie o własnej niedoskonałości lub poczucie dyskomfortu, który trzeba w jakiś sposób zamaskować. Chcesz sprawdzić tą tezę? Spytaj się jakiejś kobiety, czy jej się podoba jej ciało. Korzystają na tym oczywiście firmy produkujące kosmetyki i cały przemysł związany z operacjami plastycznymi. Wszystko to jest efekt zbiorowego szaleństwa jakiemu poddała się nasza cywilizacja – pogoni za pięknym wyglądem.

„Chcę makijaż z efektem filtru ze Snapchata”

Tymczasem jak dobrze wiadomo osobom dociekliwym, gwiazdy kina czy modelki prezentujące się tak wspaniale w kolorowych magazynach czy na ekranie komputera, na codzień wyglądają tak naprawdę zupełnie przeciętnie. Często gorzej niż ta piękna kobieta, która jest tuż przy tobie, a której nie raczysz docenić. Faktem jest, że photoshop zmienił nasze postrzeganie rzeczywistości. Wydaje nam się, że ludzka istota może wyglądać w taki sposób, w jaki jest nam prezentowana. Otóż nie może i nie będzie tak wyglądać. Wiara w to powoduje tylko narastające cierpienie – i u panów, którzy gonią za nieuchwytnym ideałem i którzy rozbijają się raz po raz o mur rzeczywistości i u pań, które ciągle czują się niewystarczająco piękne i nie wierzą nawet w szczere wyrazy zachwytu, jeśli je usłyszą. Podsumowując, nasz obraz piękna jest zbudowany na kłamstwie, co więcej, każe nam wierzyć, że piękna jest tylko jedna figura albo rodzaj urody (tu ukłony do pań mających trochę więcej ciała – jesteście tak samo śliczne). Tymczasem piękno ma wszelkie rozmiary i kształty i jest czymś zupełnie subiektywnym. Ja też będę wyrażał tutaj swoje subiektywne zdanie.

Mała Miss

Co się dzieje z młodą dziewczynką, której wpajane jest, że musi się przede wszystkim podobać? Na czym będzie opierać poczucie własnej wartości? Czy będzie ono płynęło z jej wnętrza? Z jakości, które wnosi do świata? Czy będzie chciała rozwijać swoje talenty, stać się szczęśliwą, kochającą jednostką, czy może będzie miała inne priorytety? Jak wiele swojej energii poświęci na to, żeby dostosować się do tego, co wydaje jej się konieczne, aby być zaaprobowanym przez swoich rówieśników? I wreszcie, co byłoby dla niej samej lepsze? Dążyć do bycia „piękną”, czy być szczęśliwą?

Definicja piękna według AS

Nie wiem jak wam się wydaje, ale dla mnie piękni są ludzie, którzy mają dobre serca. Piękni są ludzie szczęśliwi. Piękny jest „IZ” z nadwagą, za swoje niesamowite wykonanie „Somewhere over the rainbow”. Piękny jest pan, który z życzliwością pomaga starszej sąsiadce w doniesieniu do domu zakupów. Piękna jest pani, która z czułością pomaga swoim dzieciom ruszyć w nieznany im świat. To są jakości, które czynią nasze życie lepszym. Z drugiej strony znam osoby o bardzo atrakcyjnej aparycji (w moim odczuciu), którym do piękna daleko. Osoby, które bez zmrużenia oka skrzywdziłyby innych. Nieszczęśliwe, bądź próżne do tego stopnia, że pod powłoką zewnętrzną niewiele jest już do odkrywania. Zastanówcie się jak sami definiujecie piękno.

Ktoś może pomyśleć – „jasne, jasne, rzucasz tutaj górnolotnymi ideami, a sam na pewno też masz swój ideał urody.” Jasne, że tak. Tak jak każdemu człowiekowi, pewne cechy wydają mi się bardziej atrakcyjne a pewne mniej. Ale to jest dla mnie tylko jeden z elementów układanki. Ktoś może mi się na początku nie spodobać, ale jeśli ma w sobie coś wyjątkowego, co mnie oczaruje, z czasem rzeczy które mi przeszkadzały zaczynają mi się podobać. I na odwrót – po paru rozmowach z jakąś dziewczyną może się okazać, że zupełnie przestała być dla mnie atrakcyjna mimo początkowego przyciągania. Przede wszystkim, drogie panie – szczególnie apel do tych, które czują się nieatrakcyjne, czują się źle w swojej skórze – zamiast gonić za kolejnym odmieniającym życie kosmetykiem czy sukienką, poświęćcie czas na to, żeby zaakceptować siebie. Może się wam wydawać, że żadne z was ideały, ale prawda jest taka, że nic tak nie przyciąga jak kobieta która nie wstydzi się siebie i nie boi się swojego seksapilu. Jeśli spodobasz się sobie, szybko staniesz się czyimś ideałem. Ale przede wszystkim zrób to dla siebie. Daj sobie prawo do szczęścia. Chcemy więcej kobiet, które wierzą w siebie, kipią energią, znają swoją wartość i nie wstydzą się jej pokazywać. Myślę, że kobiety pragną tego samego od facetów. Zostaliśmy tylko zmanipulowani, żeby wierzyć, że bardziej liczą się inne kwestie.

Apel do Panów – doceniajcie piękno kobiet, które wam towarzyszą. Nie dajcie się zwariować medialnym standardom. Jeśli chcecie aby wokół was było więcej wartościowych ludzi, doceniajcie ich częściej za to, kim są i co sobą reprezentują, a nie za to, jak wyglądają.

Na sam koniec zaznaczę, że nie sugeruję wcale aby przestać dbać o swój wygląd. Chciałbym tylko, żeby to częściej płynęło z miłości do siebie i własnych chęci, a nie z wstydu, który zaszczepili w nas inni.

#StopTheBeautyMadness